sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 40.

Rozdział 40
"Godzina zgonu"
- Co ty tu robisz? - dopytywał Niall.
- Zwolniłam tempo, bo szybko chodzić nie umiem, a poza tym jestem zmęczona, bo jestem w ciąży... - powiedziała i popatrzyła na Zayna. 
- Dobra, więc wracamy. - powiedział Malik i ruszył, szedł przodem, a Caroline i Niall z tyłu.
- Co mu jest? - szepnął do Caroline. 
- Sama chciałabym wiedzieć. - odpowiedziała mu. 
Carolina, Niall i Zayn wrócili do hotelu. Reszta siedziała w salonie i oglądała filmy w tv. 
- Znów siedzicie przed tv? - zaśmiała się Caroline. 
- A co mamy robić? Leżeć i zamulać...? - spytał Styles.
- Nie wiem, pytam tylko. - powiedziała Caroline i usiadła na kanapie. 
- Spoko. - uśmiechnął się do niej Harry. 
- Nudne. - powiedziała Caroline, wstała i poszła do pokoju jej i Zayna, usiadła na parapecie i patrzyła przez okno na wszystko z wewnątrz co ją otaczało. 

~ Caroline ~
O co chodzi ostatnio Zaynowi? W ogóle się do mnie nie odzywa, nic nawet jednego małego uśmiechu. 

~*~
- Przeszkadzam? - spytał Lou wchodząc do pokoju. 
- Nie. - odpowiedziała Caroline. 
- Czemu tu tak sama siedzisz? - spytał Louis. 
- Tak jakoś, myślę sobie. 
- Chodź do nas, a nie siedź sama. 
- Nie, posiedzę sobie... 
- A o czym myślisz? - powiedział Lou siadając naprzeciwko Caroline. 
- O wszystkim, o niczym, o Zaynie, o mnie i Claudii... - mówiła dziewczyna. 
- Aha. Claudia już tu leci, pogadasz z nią, wyjaśnicie sobie wszystko. A co do Zayna to ja sam go nie rozumiem... 
- Nie no... spoko, idź do chłopaków. - wyłoniła sztuczny uśmiech Caroline. 
- Wolę posiedzieć z tobą, da się z tobą pogadać, bo jesteś miłą osobą. - pogładził ją po kolanie. 
- Dzięki Lou. - odpowiedziała prawdziwym uśmiechem. 
Caroline i Louis dłuugo siedzieli i rozmawiali. Kilka razy przyszedł Niall, mówiąc żeby Lou nie przystawiał się do jego żoneczki, bo będzie z nim źle. Późnym wieczorem wrócił Zayn, a Louis poszedł do swojego pokoju.
- Obraziłeś się na mnie? - spytała Caroline patrząc na Mulata. 
- O co niby miałbym się na ciebie obrazić kochanie? - spytał Zayn po czym pocałował dziewczynę w czoło. 
- Nie odzywasz się do mnie, nic, rozmawiasz ze mną obojętnie nie ukazując jakichkolwiek emocji. - odpowiedziała Caroline patrząc mu prosto w oczy. 
- Przepraszam, wszystko mnie dobija, ta cała trasa koncertowa. Wolałbym wrócić z tobą do domu, tylko że nie mogę. I przepraszam poprawka z wami. - powiedział Zayn przykładając dłoń do brzucha Caroline. 
Zayn i Caroline poszli spać, rano gdy wstali wszyscy jeszcze spali, więc poszli razem na śniadanie i spacer. 
- Caroline? - zaczął Zayn. 
- Słucham? 
- Kocham cię. 
- Ja ciebie też. 
- Ale ja mówię to prosto z serca. - Zayn zatrzymał się i patrzył na Caroline. 
 - A myślisz, że ja nie? 
- Hmm... - zaśmiał się Zayn. 
-Ojj dupku kochany. - Caroline podeszła do niego i pocałowała. W momencie kiedy ich usta się połączyły zaczął padać deszcz. 
Wracali cali mokrzy do hotelu, a po drodze spotkali Josha z jakąś dziewczyną. No kleił się do niej jak rzep do psiego ogona. Obeszli bokiem niezauważeni i weszli do budynku śmiejąc się głośno. 
- A wy co tacy zadowoleni? - spytał Niall gdy weszli do pokoju. 
- A no jakoś tak. - uśmiechnął się Zayn. 
- Czyli, że już dobrze? - spytał blondasek męcząc się z otwarciem lizaka. 
- Daj to. - zaśmiała się Caroline, wzięła Niallowi lizaka i odpakowała. 
- O, dziękuję żoneczko, a teraz możesz mi go oddać? 
- Hmm... - zaśmiała się Caroline, a lizaka już chciała polizać. 
- Ejjj! - krzyknął głośno Niall i zrobił "słodką" minkę. 
- Oj no żartowałam. Masz. - powiedziała po czym oddała mu go. 
Wszyscy siedzieli w salonie i prowadzili dyskusję kiedy nagle drzwi się otworzyły i do pokoju weszła Claudia. 
- Cześć wszystkim.- powiedziała spuszczając wzrok.
- Wróciłaś!- powiedział zszokowany Harry i przytulił ją mocno.- Już nigdy cię nie puszczę!
- Też cię kocham.- odpowiedziała dziewczyna i pocałowała go.- Przepraszam cię. Tak bardzo..
- Nie gniewam się na ciebie.- odpowiedział chłopak i przytulił ją jeszcze mocniej.
- Caroline..- zaczęła Claudia wychylając głowę.- Ciebie też przepraszam, pomimo, że nadal nie widzę w tym swojej winy, ale przepraszam, bo chcę już skończyć tą kłótnię.- mówiła Claudia.
- No właśnie, mówisz to tylko dlatego żeby to skończyć.- odpowiedziała jej siostra.
- Caroline..- podeszła do niej Claudia.
- Dobra.. Ja też przepraszam.- siostry przytuliły się. Wszyscy posiedzieli jeszcze i poszli spać.


Caroline z Claudią były bliźniaczkami, w dzieciństwie bardzo często śnił im się ten sam sem. Dla innych było to niezrozumiałe, dla nich.. nie bardzo. Przestało je to dziwić już bardzo dawno temu..


- A wy co tacy zadowoleni?- spytał Niall gdy weszli do pokoju.
- A co mamy płakać?- spytała Caroline.
- Na twoim miejscu ja bym płakał..
- Co? Czemu?- spytała ponownie wystraszona Caroline.
- Idź do Claudii, ona ci wszystko opowie.
Caroline szybko pobiegła do pokoju, w którym znajdowała się Claudia.
- Co się stało?- spytała patrząc na zapłakaną siostrę przytuloną do Harrego, a Louis głaskał ją po plecach mówiąc, że wszystko będzie dobrze.
- Rodzice mięli wypadek.- wyszlochała Claudia.
Caroline od razu oczy się zaszkliły.
- Co.. to.. to.- nie mogła nic wydusić, schowała twarz w dłoniach i wybiegła z hotelu. Claudia pobiegła za nią.
 - Chcę być sama! Zostaw, proszę. Wracaj do chłopców.- krzyknęła Caroline, ale Claudia nie słuchała jej, podeszła do niej i mocno przytuliła.
Nie obchodziło ją to, że ludzie na nie patrzyli i lał deszcz. Stały tam po prostu i płakały, pomimo, że były skłócone, pomimo, że paparazzi robili im zdjęcia. Teraz wszystko mogło się zmienić.
- Caroline.. boje się.- wyszlochała Claudia.
- Ja też się boję.- obie wtuliły głowy w swoje szyje.
Stały tak dosyć długo, lecz w końcu wróciły do hotelu. Zayn od razu przytulił Caroline, a Harry Claudię. Dziewczyny poszły się przebrać z zimnych, mokrych ubrań i zawinęły włosy w ręcznik. Niall zrobił herbatę i wszyscy usiedli w salonie.
- Skąd wiesz, że..- powiedziała Caroline łamiącym się głosem w stronę roztrzęsionej Claudii.
- Leciałam samolotem kiedy zadzwoniła do mama..- Claudia przerwała i przetarła załzawione oczy.- Słychać było krzyki, trzask i ciszę.. a później coś przerwało. Byłam tak wystraszona, że zadzwoniłam do mamy Harrego żeby się czegoś dowiedziała.- Claudia przerwała i wtuliła głowę w tors Harrego płacząc.
Caroline siedziała sztywno, a op jej policzku spływały strumienie łez kiedy wyobrażała sobie co jej siostra musiała przeżyć. Zayn mocno ją przytulił.
- Chcę do nich lecieć.- powiedziała niewyraźnie Claudia.
- Polecimy z wami.- wtrącił się Liam.
- Nie, wy macie trasę, koncerty, wywiady, nie możecie tego tak zostawić.- wtrąciła Claudia.
- Nie puścimy wam same..
- Nie jesteśmy dziećmi. Caroline, co ty na to?
Caroline tylko wstała i poszła pociągając na nosie do pokoju Zayna. 
Claudia także wyszła, wzięła z pokoju walizkę i wróciła do salonu.
- Ja wyjeżdżam.- powiedziała i ruszyła do pokoju Zayna.- Caroline, jedziesz?- spytała przez drzwi.
- Tak, już się pakuję.- odpowiedziała jej siostra.
Gdy Claudia odwróciła się żeby pożegnać się z chłopcami, ich nie było.
Po chwili wszyscy równo wyszli z pokoi z walizkami.
- Wy nie jedziecie. Nie obchodzi mnie to, wy zostajecie!- powiedziała stanowczo podkreślając słowo "zostajecie".
Caroline wyszła z pokoju.
- Chłopcy.. proszę was zostańcie.. Macie trasę i wywiady. Macie fanów, którzy stali godzinami po bilety.. nie możecie tego od tak zostawić.- powiedziała Caroline.
- Może masz rację.- odezwał się Niall.
- Ale nie chcemy żebyście były same.. nigdy nie wiadomo co może się stać.- powiedział Liam.
- Nic nam nie będzie. Damy sobie radę.- zapewniła Caroline.
- To chociaż zadzwońcie po jakąś ciocię, babcię czy kuzynów. Kogokolwiek.- mówił Zayn.
- Nie trzeba. Na prawdę. PORADZIMY SOBIE.- odpowiadała Claudia.
- To może chociaż zadzwońcie do Danielle i Eleanor, w grupie zawsze raźniej.- ciągnął Payne.
 - Nie chcemy nikogo w to wtrącać, tego nam jeszcze trzeba..
- Liam.. Nie jesteśmy dziećmi, na prawdę, Zostańcie.- odpowiedziała Caroline.
- Trzymcie się.- powiedział blondynek przytulając dziewczyny.
- Paaaa. Do kiedyś tam.- Zayn pocałował Caroline, a Harry Claudię.
- Będziemy tęsknić.- powiedziały dziewczyny po czym wyszły. Lot dłużył im się w nieskończoność, a kiedy wreszcie samolot wylądował wybiegły z niego jako pierwsze i od razu pojechały taksówką do szpitala.
Wbiegły razem z walizkami do środka, w recepcji powiedziano im, że rodzice leżą na drugim piętrze na intensywnej terapii. 
Gdy dobiegły pod salę zobaczyły mamę Harrego. 
- Witaj dziewczyny.- od razu się podniosła.
- Dzień dobry.- odpowiedziały równocześnie.
- Co u was słychać? Jak się czujecie?- za wszelką cenę próbowała zmienić temat.
- Nic u nas nie słychać. Czujemy się okropnie.- powiedziała załamana Caroline, a Anne je przytuliła.
- Nie martwcie się, wszystko będzie dobrze.- mówiła Anne. Długo siedziała z dziewczynami, lecz w końcu musiała iść. Caroline i Claudii nie pozwolono wejść do rodziców, byli pod intensywną terapią lekarzy, pielęgniarek. Dziewczyny cały czas siedziały przytulone i płakały. Chłopcy co chwile dzwonili pytając; co nowego słychać..
Nagle z sali wyszedł lekarz.
- Panny Arias?- spytał.
- Tak. Co z naszymi rodzicami?- spytała Claudia.
- Są w mocnej śpiączce. Proszę iść do domu. Tutaj nic panie nie zdziałają. Proszę przyjść jutro.- odpowiedział.
- Dobrze, dziękujemy.
Lekarz odszedł, a Caroline i Claudia powoli szły ku wyjściu. Ostatni raz spojrzały w stronę sali, w której leżeli rodzice. 
- Caroline..- zaczęła Claudia łamiącym się głosem.- Ta linia chyba nie powinna być prosta.- obie dziewczyny wybuchnęły płaczem, nie mogły patrzeć jak lekarze próbują uratować ich rodziców. 
Po jakimś czasie usłyszały dwa słowa, przez które już w ogóle nie mogły myśleć racjonalnie. 
- Godzina zgonu.- powiedział jeden z lekarzy.
Dziewczyny podbiegły pod drzwi i ujrzały ich, swoim rodziców, bladych, mamę Camille i tatę Johna. To był najgorszy widok jakie one mogły ujrzeć w całym swoim życiu.
- Claud.. Cl.. Clau.- jąkała się przez łzy Caroline.
- Cii, cicho kochanie.- przytuliła siostrę Claudia.
Ich łzy spływały na jasno-niebieskie kafelki podłogi.
Z sali wyszedł odziany w śnieżnobiały fartuch lekarz.
- Przykro mi.- wydusił z siebie te słowa, które tak mocno zabolały dziewczyny. Spuścił głowę i odszedł.
Caroline i Claudia nie mogły zrozumieć dlaczego akurat je spotyka taka tragedia. Nie mogły uwierzyć, że to prawda. Błagały, modliły się żeby to był sen. Nie wiedziały jak teraz mają żyć, bez nich, bez rodziców, w ciąży, chłopcy w trasie.
To był dla nich tak wielki szok.
- Caroline.. jedźmy do domu.- powiedziała lekko dosłyszalnie Claudia na co Caroline pokiwała głową, wstała i szła w stronę drzwi.
Gdy weszły do domu było już ciemno, w pokojach ponuro, już nic nie wydawało się wyglądać tak, jak dawniej, nawet jeden kwiatek sprawiał, że uśmiech na twarzy pojawił się i nie znikał, teraz już tak nie jest i nie będzie.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Jest 40, łoo. 
Dziękujemy kochani za tyle wejść:) A jeśli ktoś to czyta, to niech zostawi komentarz, nawet nie wiecie jak to motywuje do dalszego pisania! Z góry dziękujemy ! <3